Dobra, pierwsze co pomyślałem po jego słowach. Ten gościu to totalny świr. Zacząłem się zastanawiać, czy jeśli bym uciekł, pobiegłby za mną. Wydaje mi się, że tak.
- Słuchaj Peter... - zacząłem, ale mi przerwał.
- Jestem Percy - powiedział zirytowany.
- Peter, Percy. Co za różnica? Dobra, nie ważne. Słuchaj Percy, czy jak tam się nazywasz. Przylatujesz tutaj na jakimś skrzydlatym koniu i mówisz, że muszę udać się w bezpieczne miejsce. Może w twoim świecie to jest na porządku dziennym, ale nie w moim.
- Lucas, uspokój się proszę - powiedział spokojnie. Przez chwilę starałem się wykonać jego polecenie, ale było to zbyt trudne, więc zrezygnowałem z swoich starań.
- Nie jesteś normalny człowiekiem - zaczął mówić. Jego słowa mnie zafascynowały, więc postanowiłem słuchać. - Nie jesteś taki jak ludzie z tej szkoły. Jesteś taki jak ja. Jak ludzie z bezpiecznego miejsca. Jesteś dzieckiem półkrwi. Kojarzysz te wszystkie historię o bogach greckich i w ogóle. To wszystko dzieje się na prawdę. Bogowie olimpijscy istnieją. Potwory zresztą też. Jestem półbogiem, dzieckiem Posejdona, boga mórz i oceanów. Ty też jesteś półbogiem, herosem, tyle, ze nie wiem kto jest twoim rodzicem.
- Ej, koleś. Zwolnij trochę. Pogubiłem się.
- Wszyscy na początku jesteśmy zagubieni. Jest nas pełno. Setki. Niektórzy wybierają normalne życie, ale większość udaje się do jedynego bezpiecznego miejsca na ziemi dla takich jak my. Do Obozu Herosów. Uczymy się tam jak walczyć, zabijać potwory. Czyli ogółem jak przeżyć - westchnął i zakończył swój monolog.
Zawrócił mi w głowie. Nawet bardzo. Część mnie krzyczała, że ten Percy to jakich wariat, który zwiał z psychiatryka. Że to wszystko tylko walnięta historyjka chorego kolesia. Ale ta druga część mnie była pewna, że wszystko, każde wypowiedziane słowo to prawda. Nie wiem dlaczego, ale uwierzyłem Percy'emu. Czułem, po prostu czułem, że to prawda, że jestem inny od reszty. Wiem, ze nie powinienem wierzyć w bajki chłopaka, którego widziałem pierwszy raz w życiu, ale jego słowa to jedyne wyjaśnienie na większość dziwnych sytuacji, które mi się przydarzyły.
Nagle, ciszę przerwał okropny krzyk. Chyba krzyk. Brzmiało trochę jak ptak, ale jednocześnie nie jak ptak. Jakby coś wielkiego i potężnego.
- Czy wspomniałem, że musimy się spieszyć, bo goni mnie rozwścieczony gryf? - zapytał zmieszany.
- Nie! Nic na ten temat nie wspomniałeś - powiedziałem oburzony.
- To teraz już wiesz - oznajmił jakby wściekły gryf nie był żadnym poważnym problemem.
Nagle z klasy wyszedł czarny pegaz, na którym przyleciał Percy. Po dziś dzień nie mam pojęcia jak ten koń otworzył drzwi.
- Nie Mroczny nie mam przy sobie donatów. Tak to jest ten heros. Spokojnie, Lucas to przyjaciel - powiedział do konia jakby Mroczny doskonale rozumiał co Percy do niego mówi. - Przyszedłeś w odpowiednim momencie. Tak w ogóle, w jaki sposób udało ci się otworzyć drzwi? Mniejsza z tym. Ten gryf nas znalazł. Musimy lecieć. To jak Lucas, zostajesz czy lecisz?
Zdecydowałem się w ułamku sekundy.
- Lecę - powiedziałem. Byłem poważny jak nigdy w życiu.
- To wsiadaj.
Pomógł mi wsiąść na pegaza, a sam wlazł na grzbiet konia zaraz po mnie. Wróciliśmy do klasy. Po raz ostatni widziałem tych wszystkich imbecyli. Żałowałem tylko, że nie pożegnałem się z Fredem. Byłem pewny, że będę tęsknić za tym szalonym gościem. I za Charlotte. Moją piękną, kochaną Charlotte. Mroczny wyleciał rozbitym oknem.
Wow! Nigdy nie leciałem na skrzydlatym koniu. Było to świetne przeżycie. Mówię wam, musicie spróbować! Czułem wiatr we włosach, wszystko tam w dole wydawało się takie odległe i małe.
- Gdzie właściwie jest ten Obóz Herosów? - Ciężko było mówić w tym wietrze, ale Percy usłyszał moje pytanie.
- Na Long Island w Nowym Jorku.
W Nowy Jorku? Już chciałem zacząć protestować, ale znów usłyszałem ten ptasi okrzyk. Spojrzałem do tyłu. Kilkanaście metrów za nami leciał pół orzeł pół lew. Zbliżał się coraz szybciej.
- Chyba mamy towarzystwo - powiedział Percy grobowym tonem.
~~~~~~
I oto trzeci rozdział. Starałam się, żeby był długi. Przynajmniej dłuższy niż poprzednie.
Jeśli przeczytałeś, to proszę skomentuj.
Zrób coś co zaskoczy np., że ta Charlotte też jest półboginią, albo cokolwiek. Tylko, żeby ta akcja się rozwinęła! Spróbuj pisać dłuższe rozdziały. Rób tak masz wenę to włącz jakiś program do pisania na kompie i napisz coś, ale nie publikuj tego od razu tylko, jak będziesz miała znowu wenę to dopisz coś do tego ostatniego, a nie wymyślisz dwa zdania i dodajesz. Ogólnie jak rozwinęłabyś akcję to historia może być ciekawa.
OdpowiedzUsuńDzięki za szczery komentarz :D Postaram się wziąć Twoją radę pod uwagę. A jeśli chodzi oto, żeby Charlotte była półboginią to planowałam to odkąd stworzyłam tę postać.
UsuńZmień może też tło, bo domyślam się, że Lucas jest synem Apollina, więc tło bardzo nie pasuję.
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy. Akcja się rozwija. Spróbuj pisać większą czcionką. Życzę weny. I zapraszam na mojego bloga http://herosi333.blogspot.com/2013/11/blog-post_2104.html
OdpowiedzUsuńSuper! Bardzo fajny rozdział, mam nadzieję że wkrótce pojawią się następne :) Dużo weny życzę...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://chaotyczny-kacper.blogspot.com/